(11) Pierwszy dzień w pracy



     Po mało upojnym weekendzie nadszedł pierwszy dzień w mojej nowej pracy. Chcąc wyglądać perfekcyjnie w trakcie przedstawiania mnie pracownikom niższego szczebla zamarudziłam nieco przed lustrem i efekcie pojawiłam się kwadrans później niż zakładały warunki umowy. Na szczęście okazało się, że mój nowy szef jest bardzo wyrozumiały jeżeli chodzi o dokuczliwe bóle menstruacyjne, które to nie pozwoliły mi dotrzeć na czas. Żałując, że będę mogła zastosować tę wymówkę tylko raz na jeden okres rozliczeniowy udałam się z szefem do jego gabinetu, gdzie dowiedziałam się, że swój własny dzielę z dwoma innymi pracownikami a na dodatek żadne z nich nie podlega mi bezpośrednio. Chcąc mimo wszystko zachować pozory uprzejmości i tolerancji weszłam z promiennym uśmiechem do mojego nowego biura. Naprzeciwko mnie siedziała Edyta. Patrząc na jej nadwagę i przerażenie w oczach już wiedziałam, kto będzie przynosił mi pączki. Obok siedział Marek a z dwudziestu zdjęć na jego biurku patrzyła zezem kobieta tak przeciętnej urody, że z trudem powstrzymałam się by go nie zacząć pocieszać. Potem zobaczyłam zdjęcia ich dzieci i mój limit na wytrzymałość ludzkiego nieszczęścia skończył się. Przytuliłam go mocno i poklepałam po plecach.  Dodałam, że mam wolną koleżankę. Udał, że nie wie o co chodzi i dodał, że ma żonę. „Tak, widzę, a ja koleżankę” odpowiedziałam patrząc znacząco na zdjęcia. Nie odpowiedział więc pozwoliłam mu nadal udawać wiernego i szczęśliwego męża przed Edytą. Następnie zabrałam się za wykonywanie swoich obowiązków i ułożyłam w najwyższej szufladzie tusz do rzęs, pilniczek, szminkę i konturówkę w linii prostej, ponieważ cenię sobie ład i porządek w miejscu pracy. Pierwszy dzień minął bez szczególnych wrażeń, zwłaszcza, że musiałam udawać zbyt słabą i wycieńczoną bólem mojego umięśnionego podbrzusza, by pracować. 

Komentarze

Popularne posty